Wiadomo, że taki „skarb” jak nasza ukochana teściowa to jedyna godna osoba która może zasiadać na honorowym miejscu przy kierowcy. Bardzo pomocna w podróży, a to wytknie nam niedouczonego GPS (bo ona to by wiedziała gdzie skręcić!), a to ponarzeka że radio strasznie hałasuje, a szczególnie zwróci nam uwagę, że jej nieżyjący już mąż (szczęściarz) to jeździł tak, że w ogóle nie trzęsło, a tobie to wychodzi. Wszystkie te niedogodności podróży z teściową może dałoby się wytrzymać, ale gdy przychodzi do przed wyjazdowego pakowania, to już zupełnie masz dosyć. Ile można zabrać na trzydniowy pobyt u jej siostry to nigdy sobie nie wyobrażałeś. Paczki, pakuneczki, zawiniątka, i żeby chociaż to wszystko było jakoś dało się pomieścić w jednej sensownej torbie – ależ skąd. A ten słoik musi stać, a parasolka to oczywiście najdłuższa i nieskładana, a w koszyczku prowiant, no i oczywiście pękaty termos. Po prostu masakra. Nawet bagażnik od mercedesa kombi by tego nie ogarnął. I tu przychodzi z pomocą firma Thule ze swoją ofertą bagażników dachowych. Bagażniki Thule, ergonomicznie zaprojektowane, solidnie wykonane i przede wszystkim pojemne – to idealne rozwiązanie na podróż z teściową. Zmieszczą się tu i słoiki z przetworami i niepotrzebny termos i długa parasolka. Bagażniki Thule skonstruowane są tak, że pasują do każdego auta i poprzez swoją opływową konstrukcję nie zaburzają opływu powietrza wokół samochodu, przez co są ciche i zapewniają komfort jazdy, jeśli oczywiście nie zepsuje nam go „radio-teściowa”. Zamykane na zamek ukryją przed wścibskimi, a także amatorami cudzej własności „skarby” teściowej. Jedyną rzeczą której nie możemy niestety przewozić w dachowym bagażniku Thule to ulubione zwierzątko naszej „drogiej mamy”. Tutaj już niestety jesteśmy skazani na jego towarzystwo, aż do końca podróży. Dachowy bagażnik Thule na pewno pomoże w tej niekomfortowej sytuacji, a gdyby w czasie podróży stało się jakieś nieszczęście to może i pomoże dowieźć teściową w pozycji leżącej z powrotem do domu.